“Tato, czemu ty zawsze wszystkiego szukasz w Google?” – to pytanie mojego nastoletniego syna było jak kubeł zimnej wody. Szczególnie że zadał je, pokazując mi jednocześnie tutorial na TikToku. I wtedy dotarło do mnie, że właśnie jesteśmy świadkami początku końca ery, którą wszyscy uznawaliśmy za wieczną.
Liczby nie kłamią – imperium się chwieje
Stało się! Po latach niepodważalnej dominacji udział Google w rynku wyszukiwarek spadł poniżej 90%. Dla przeciętnego użytkownika internetu może to brzmieć jak nieistotna zmiana statystyczna. Ale w świecie technologii to prawdziwe trzęsienie ziemi. To jak moment, gdy pierwszy raz zauważasz, że twój nastoletni syn jest od ciebie wyższy – wiedziałeś, że ten dzień nadejdzie, ale i tak cię zaskoczył.
Jeśli pamiętasz czasy, gdy “wygoogluj to” stało się synonimem wyszukiwania informacji w internecie, prawdopodobnie masz już co najmniej 40 lat. Tymczasem cyfrowy krajobraz zmienia się na naszych oczach, a dominacja Google nie jest już tak absolutna, jak jeszcze 3 lata temu. I nie, nie chodzi tylko o AI – choć sztuczna inteligencja może być katalizatorem największych zmian w historii, pomagając nam nawet… składać pranie (nie żartuję!).
Dokąd ucieka młode pokolenie?
Młodsze pokolenie coraz częściej omija Google szerokim łukiem. Zamiast wpisywać zapytania w wyszukiwarkę, otwierają TikToka (tak, dobrze czytasz – **23% użytkowników** szuka informacji w ciągu pierwszych 30 sekund od otwarcia aplikacji!), YouTube’a lub idą prosto na Allegro czy Amazon, gdy szukają produktów.
To trochę jak z SMS-ami – kiedyś podstawa komunikacji, a dzisiaj… zapytaj swoich młodszych znajomych, kiedy ostatnio wysłali tradycyjnego SMS-a. W Polsce ten trend jest jeszcze wyraźniejszy – według najnowszych badań, już 35% użytkowników w wieku 16-24 lat zaczyna poszukiwanie informacji od mediów społecznościowych.
AI miesza w kotle
Perplexity i ChatGPT to nie tylko technologiczne ciekawostki – to zwiastuny prawdziwej rewolucji w sposobie wyszukiwania informacji. Zamiast przedzierać się przez dziesiątki wyników wyszukiwania, dostajemy konkretną odpowiedź. To jak różnica między szukaniem informacji w bibliotece a rozmową z oczytanym przyjacielem.
Google próbuje odpowiedzieć własnym AI, ale… to trochę jak łatanie dziurawego statku w trakcie rejsu. Wprowadzając w wynikach wyszukiwania podsumowania generowane przez AI, firma może nieświadomie podcinać gałąź, na której siedzi – po co klikać w linki, skoro odpowiedź jest od razu? Owszem, podaje źródła, ale jak często sprawdzasz wszystkie przypisy, czytając artykuły z cytowaniami?
Regulacyjne tsunami
Jakby tego było mało, amerykański Departament Sprawiedliwości (DoJ) przygląda się Google z rosnącym zainteresowaniem. Propozycje? Od sprzedaży Chrome’a po zakaz ustawiania go jako domyślnej wyszukiwarki. To jak rozwód po 20 latach małżeństwa – skomplikowany, bolesny i potencjalnie bardzo kosztowny.
W Europie sprawy idą jeszcze dalej. Unia Europejska już nałożyła na Google rekordowe kary i wymusiła zmiany w sposobie prezentowania wyników wyszukiwania. Digital Markets Act może być kolejnym gwoździem do trumny monopolu wyszukiwarkowego giganta.
Co to oznacza dla polskiego rynku?
Dla polskich firm i marketerów nadchodzą fascynujące czasy. Tradycyjne SEO (czyli walka o TOP10 w wynikach Google) powoli umiera na naszych oczach. Coraz więcej firm przekierowuje budżety na:
- obecność w mediach społecznościowych (szczególnie TikTok i Instagram),
- optymalizację pod kątem wyszukiwania głosowego,
- tworzenie contentu video (krótkie formaty dominują),
- rozwijanie własnych kanałów dotarcia do klientów.
Przyszłość jest… rozproszona
Żyjemy w fascynujących czasach. Era monopolu Google w wyszukiwaniu może dobiegać końca, ale to nie koniec świata – to początek nowej ery. Możemy być świadkami narodzin bardziej zróżnicowanego, konkurencyjnego i innowacyjnego internetu.
Dla użytkowników może to oznaczać lepsze, bardziej spersonalizowane doświadczenia. Dla firm – konieczność przemyślenia na nowo strategii obecności online. Bo za kilka lat pytanie “wygooglowałeś to?” może brzmieć równie archaicznie jak “nagrałeś to na kasecie?”.
Co dalej?
Przyszłość wyszukiwania informacji prawdopodobnie będzie wyglądać zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażamy. Może to być połączenie:
- asystentów AI zintegrowanych z naszymi urządzeniami,
- wyszukiwania wizualnego (już teraz popularne w e-commerce),
- personalizowanych feedów informacyjnych,
- wyszukiwania kontekstowego w aplikacjach.
A jak Ty szukasz informacji? Wciąż wierny Google, czy eksperymentujesz z alternatywami?
PS. Zabawne, że piszę ten komentarz akurat w momencie, gdy mój syn poprosił mnie o jakieś informacje, a ja… otworzyłem YouTube, żeby mu pokazać.
Czasy się zmieniają, prawda? 😉
Artykuł porusza istotne zmiany w sposobie wyszukiwania informacji, jednak warto zachować ostrożność w prognozowaniu rychłego upadku monopolu Google. Choć młodsze pokolenia coraz częściej korzystają z platform takich jak TikTok czy YouTube do poszukiwania treści, nie oznacza to automatycznie detronizacji giganta z Mountain View.
Warto zauważyć, że Google nie pozostaje bierny wobec tych trendów. Przykładem jest rozwój narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, takich jak Gemini , które mają na celu dostarczanie bardziej spersonalizowanych i precyzyjnych wyników wyszukiwania. Ponadto, integracja z różnorodnymi platformami oraz adaptacja do zmieniających się preferencji użytkowników świadczą o elastyczności i zdolności Google do dostosowywania się do nowych realiów rynkowych.
Nie można też zapominać o kwestiach związanych z wiarygodnością i jakością informacji. Google, dzięki zaawansowanym algorytmom i systemom oceny treści, stara się dostarczać użytkownikom sprawdzone i rzetelne informacje. W przypadku platform społecznościowych, takich jak TikTok, istnieje ryzyko natrafienia na treści o wątpliwej jakości lub wręcz dezinformacje, co może wpływać na zaufanie użytkowników do tych źródeł.
Podsumowując, choć obserwujemy dywersyfikację źródeł informacji i zmianę nawyków użytkowników, ogłaszanie końca ery dominacji Google wydaje się przedwczesne. Gigant z Doliny Krzemowej posiada zasoby i kompetencje, aby skutecznie konkurować w zmieniającym się krajobrazie cyfrowym, a jego zdolność do innowacji może jeszcze niejednokrotnie nas zaskoczyć.